W tym roku spędzam święta z moją rodziną – po raz pierwszy od pięciu lat. Okazało się to nie lada wyzwaniem, biorąc pod uwagę, że nie znam aktualnych marzeń i zachcianek członków rodziny, mój budżet jest dość niski, a ja staram się żyć w miarę możliwości bez marnotrawstwa. Jaki efekt? Kiepski. Jedyne, co mi się udało, to opakowanie – torebki, które zachowaliśmy z poprzednich lat i fajna metalowa puszka, która rzuciła mi się w oczy na zakupach. Lekko sfrustrowana zaczęłam zastanawiać się nad tym, co można komuś podarować. Z mniejszym, ale i większym budżetem. I w miarę zerowastowego. Oto kilka inspiracji, które w ostatnich dniach i tygodniach – przyznam, trochę za późno – mnie naszły. Koncentruję się głównie na kobietach, choć dla mężczyzn znajdziecie na samym dole parę propozycji.
Część pomysłów DIY oraz zakupowych jest podlinkowana. Post nie jest efektem żadnej współpracy, tak sobie po prostu polecam, bo uważam za fajne, o!
Domowej roboty (na ile umiejętności pozwalają):
– balsam do ust – link i link i link
– kula do kąpieli
– sól do kąpieli
– mydło
– wielorazowe płatki kosmetyczne
– mieszanka do ciasta/ciasteczek/innych potraw w słoiku
– samodzielnie zrobione ubrania lub przedmioty użytkowe – wydziergane swetry, szaliki, patchworkowa narzuta na łóżko, torebka, poduszki
– biżuteria
Kupione:
– kubeczek menstruacyjny lub wielorazowe podpaski (niemniej nie radzę kupować ot tak, tylko poprzedzić zakup wywiadem – najzwyczajniej w świecie w rozmowie zejść na ten temat i wybadać, czy istnieje zainteresowanie i taki prezent wchodzi w ogóle w grę – to ostatecznie bardzo intymna rzecz)
– wielorazowe płatki kosmetyczne
– kula do kapieli/peeling/mydło (Ministerstwo Dobrego Mydła robi rewelacyjne i pakuje w trosce o środowisko! Za te kule dałabym się zabić, są cudowne – a ja wolę się kąpać z solą, to o czymś świadczy)
– zestaw sztućców podróżnych Joseph Joseph (gdy zobaczyłam je na Instagramie, zakochałam się – mój Niemiec także. Świetne rozwiązanie dla osób, które często są w drodze i niemal zawsze potrzebują sztućców – tak jak my – są łączone magnesem, więc się nie rozsypią po torebce, a poza tym jej nie wybrudzą, gdyż mieszkają w silikonowym etui)
– torby na zakupy
– butelka na wodę (tu kreatywność sięga zenitu – albo super profesjonalne, albo proste butelki z zamknięciem pałąkowym – niektóre mają nadrukowane śliczne wzory – sama takiej używam już od czasów sprzed zero waste!)
– kubek termiczny
– maszynka do golenia na żyletki, taka retro
– termofor (to jedna z najlepszych rzeczy, jakie mnie w życiu spotkały, serio)
– wełniany lub bawełniany koc
– ubranie dobrej jakości, które długo posłuży (może bielizna nocna Lunaby? Albo świetnej jakości koszule Wólczanki dla elegantki? Te ostatnie można kupić często dwie sztuki w cenie jednej, bądź na milionie innych promocji – czasem wychodzą taniej niż sieciówkowe, a jakość jest nieporównywalna, można też pójść o krok dalej i kupić koszule marki Lambert, również należącej do Wólczanki i jakości jeszcze o oczko lepszej)
Zawsze dobrym prezentem są też bony podarunkowe, a także kursy i wydarzenia!
Np.:
– kurs szycia online u Joulenki (można kupić tylko do 11. grudnia na prezent!)/tworzenia lasu w słoiku itd…
– bilety do teatru/opery
– wyjście do escape roomu/na kręgle/ściankę wspinaczkową…
– abonament do Netflixa
Pakowanie prezentów:
– metodą furoshiki (zawijanie w chustę) – link i link
– pakowanie w gazety
– torebki sprzed roku
– niepakowanie
Dla mężczyzn:
– zestaw do golenia (klasyczna maszynka na żyletki, pędzel, stojak i mydło do golenia)
– domowe nalewki
Czy macie jeszcze jakiś pomysł, którym można tę listę uzupełnić? Czym się kierujecie, dając prezenty?
Podobało się? Podziel się z innymi!













